Obcy zrzucił mnie z siebie z wielką siłą wpadając w szał. Chciałam wstać
i go powstrzymać, ale nie mogłam. Spojrzałam na swoją łapę. Sączyła się
z niej krew. Olśniło mnie. Zatrute pazury! On mnie otruł!! Odchyliłam
głowę do tyłu, bo coraz ciężej mi się oddychało. Ałć! Moje wnętrzności
skręcały się i paliły niemiłosiernie.
- Zoey! – usłyszałam zaniepokojony głos Diary przy swoim uchu. Jęknęłam w
odpowiedzi. Chciała mnie podnieść i pewnie zanieść do jaskini jej i
Minn, ale to było tak bolesne, że krzyknęłam przeraźliwie. Nagle wpadłam
na pomysł. Zamknęłam oczy i skupiłam się. Przecież byłam uzdrowicielką!
Próbowałam oczyścić swoje ciało z trucizny. Udało się! Otworzyłam oczy i
powoli wstałam. Krwawienie już ustało. Diara patrzyła na mnie z
niepokojem.
- Spokojnie, nic mi już nie jest. – powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
- Odprowadzić cię do jaskini? – spytała powoli kierując się do jaskiń.
- Nie, dzięki. Niedługo wrócę, tylko się jeszcze wykąpię. – powiedziałam
i zostałam sama. Umyłam się szybko i zaczęłam węszyć. W powietrzu cały
czas unosił się zapach tygrysa, który nas zaatakował. Poszłam jego
śladem. Po jakiś dziesięciu minutach szybkiego marszu, dotarłam do
jakiejś jaskini z zasłoniętym skałą wejściem. Wszędzie dookoła były
powyrywane drzewa z korzeniami. Wpatrywałam się w nie ze zmarszczonym
czołem. „Jakieś tornado tędy przeszło, czy co?” pomyślałam sobie. Nagle
usłyszałam dziwny dźwięk. Spojrzałam w stronę jaskini. Kamień się
odsuwał. Podeszłam trochę bliżej. Wiedziałam, że to on. Jednak, nie
chciałam go atakować. Tylko pogadać. Już wychodził, gdy mnie zobaczył.
Wyglądał teraz inaczej; chyba normalnie. Stanął jak wryty, ale po chwili
się opanował i przyjął pozycję obronną. Instynkt kazał mi uciekać lub
zaatakować, lecz zignorowałam go i spojrzałam spokojnie tygrysowi w
oczy. W jego zaś oczach malowało się zaskoczenie i … strach?
- Jak to możliwe, że jeszcze żyjesz? – spytał cicho. Uśmiechnęłam się krzywo.
- Ma się te zdolności. – odpowiedziałam. – Słuchaj, nie mam zamiaru cię
atakować, przekląć, czy co tam jeszcze, więc się uspokój. Chciałam tylko
pogadać. – Rozluźnił się lekko, ale cały czas bacznie mnie obserwował.
- A więc, na pierwszy ogień małe pytanko; co tu robiłeś i czemu nas zaatakowałeś?
<proszę dokończ River>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz